Termofor i spółka

Lubimy ciepło, ale nie zawsze jest o nie łatwo. Częstym problemem zgłaszanym przez podopiecznych jest uczucie chłodu stóp i dłoni. Wynikający z ograniczeń starości bezruch, nie wpływa dobrze na krążenie i powoduje marznięcie.

 

Ludzi starszych bolą też zwyrodniałe stawy, blizny po operacjach, mięśnie. Opiekunki z kolei wiedzą, że przy bólach związanych z kobiecymi przypadłościami najlepszym lekarstwem nie jest tabletka, ale ogrzanie podbrzusza. A i na niestrawność to pomoże. Wszystkim – i młodym i starym – trudno zasnąć, kiedy stopy są zimne i nie można ich ogrzać.

 

Rzut oka na historię przodków termoforu

Już w starożytności, 1000 lat przed naszą erą, zauważono, że ogrzewanie miejsc po złamaniach i urazach pomaga w powrocie do formy. Jak podaje Wikipedia, wypalano wówczas specjalne naczynia z terakoty, dopasowane do kształtu np. dłoni, kolana, uda, które napełniano gorącą wodą i przykładano w celach leczniczych. Przez wieki do rozgrzewania i ogrzewania bolesnych części ciała stosowano również rozgrzane cegły, gorące kamienie. Wraz z rozwojem cywilizacji pojawiły się naczynia z metali – odlewane z cynku, miedzi, żelaza, aluminium. Znane są również ogrzewacze ze szkła, gliny i fajansu. Nie służyły tylko do celów leczniczych – używano ich również, zwłaszcza w bogatych domach, do ogrzewania łóżek. W potężnych zamczyskach i olbrzymich, mieszczańskich domach trudno było ogrzać całą powierzchnię mieszkalną.

 

Szkandela – to polskie słowo niewiele mówi współczesnym. Na trop naprowadzi niemiecka nazwa zapomnianego już przyrządu – Bettwärmer. Był to rodzaj metalowej patelni z długą rączką i pokrywką, który napełniano gorącą wodą albo rozżarzonymi węglami i wsuwano pod pierzynę. Do tego szlafmyca (Schlafmütze) i można było spokojnie zasnąć, nawet jeżeli po zamkowej komnacie hulał zimny wiatr!

 

Przełomowy wynalazek

Termofor (die Wärmflasche), jaki znamy obecnie, w formie elastycznego, przykładanego do ciała gumowego worka to pomysł chorwackiego inżyniera (który konstruował również… samoloty) – Eduarda Slavoljuba Penkala. Wynalazek ten zwiększył dostępność zbawiennego ciepła dla szarego, zwykłego człowieka. Opatentowano go w 1903 roku. Od tej pory niewiele zmieniło się zarówno w materiale, jak i w kształcie oraz w działaniu termofora.

 

Termofor to gumowy woreczek, który przynajmniej z jednej strony ma ryflowaną powierzchnię (lepiej trzyma ciepło niż całkiem gładka), z otworem do wlewania wody i z zatyczką. Najczęściej ma kształt prostokąta z zaokrąglonymi rogami. Są też modele bardziej fantazyjne – w kształcie kwiatka czy serduszka.

 

Do termoforów, co do zasady, nalewa się gorącej wody, ale nigdy wrzątku. Jest to bardzo ważna zasada! Termofor utrzymuje przyjemne ciepło przez około godzinę. Ostatnio w sprzedaży można spotkać coraz więcej modeli wypełnionych np. pestkami wiśni. Do rozgrzania ich konieczne jest posiadanie mikrofalówki. Pestki krócej trzymają ciepło, ale są bezpieczniejsze w stosowaniu u małych dzieci.

 

Ostatnie lata przyniosły modę na termofory w fantazyjnych pokrowcach (Wärmflasche mit Bezug). Można kupić takie w wesołe wzory, puchate, ze zwierzątkami albo imitujące… sweterek. Własnoręcznie wykonany pokrowiec na termofor może być dobrym pomysłem na prezent dla lubiącej ciepło osoby starszej.

 

Źródło ciepła nowocześniej i dłużej

Wraz z powszechnym dostępem do prądu elektrycznego, pojawiło się wiele podgrzewanych poduszek (Heizkissen), koców (Heizdecken), a nawet kapci (Fußwärmer, elektrische Heizschuhe). Są one praktycznie nieskończonym źródłem ciepła, jednak w opiece nad osobami starszymi, zwłaszcza z zaburzeniami neurologicznymi, ich użytkowanie może być problematyczne.

 

W sukurs przychodzi chemia. W sprzedaży jest dostępnych wiele dobrze zabezpieczonych, długo trzymających ciepło ogrzewaczy (Wärmequelle), które można podgrzać w gorącej wodzie lub w mikrofalówce. Są również takie, w których proces ogrzewania uruchamia ich naciśnięcie lub przełamanie. Zaletą tych chemicznych wynalazków jest to, że większość z nich może służyć także do schładzania, np. kostki po skręceniu.

 

Ogrzewacze ułatwiają sprawowanie opieki

Podopieczni, którzy czują źródło ciepła, są znacznie spokojniejsi. Naszycie na ulubioną poduszeczkę, którą uporczywie ściska trwale leżący chory, dodatkowej kieszonki na ogrzewacz, to dobry pomysł.

 

Malutki ogrzewacz dłoni (Handwärmer), wsunięty do rękawiczki czy do mufki, uprzyjemni spacer osobie siedzącej na wózku. Zabezpieczy także dłonie osoby pchającej wózek.

 

Jeżeli nie ma przeciwwskazań lekarskich, umieszczenie ogrzewacza na bolącym barku czy kolanie z pewnością przyniesie, chociaż przejściową ulgę.

 

Włożenie na kilka minut ogrzewacza pod kołdrę i nagrzanie łóżka bezpośrednio przed spaniem, ułatwi zaśnięcie. Tym, którzy mają wiecznie zimne stopy, warto umieścić termofor lub ogrzewacz w dole łóżka na dłużej.

 

Ostrożnie!

Nie można zapominać o tym, że skóra osób starszych jest znacznie delikatniejsza niż u młodszych ludzi. Niektóre ogrzewacze chemiczne i termiczne nagrzewają się do temperatury nawet 60 stopni Celsjusza. Nie powinno się kłaść mocno rozgrzanych ogrzewaczy ani termoforu bezpośrednio na skórze. Lepiej, dla bezpieczeństwa, owinąć je miękkim ręcznikiem lub innym materiałem. Ciepło dobrze się rozchodzi i prędzej czy później dotrze do skóry.

 

 

Używamy cookies

Używamy plików cookies aby ułatwić Ci korzystanie z naszych stron www, do celów statystycznych oraz reklamowych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci Twojego urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zmienić ustawienia przeglądarki tak, aby zablokować zapisywanie plików cookies. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności.