Kiedy podopieczny obraża opiekunkę

Znacie jakieś obraźliwe słowa i zwroty po niemiecku? Jeżeli nie, to zapraszamy do lektury.

 

Kiedy umysł starszych osób przestaje dobrze funkcjonować, często zanikają u nich normy i zasady współżycia społecznego. Dla osób cierpiących na otępienie starcze każda zmiana a więc także obecność w domu opiekunki jest nieraz wydarzeniem, która wyzwala złe emocje. Nie ma chyba trudniejszej sytuacji niż taka, kiedy niesiesz pomoc, dbasz o to aby podopieczny był czysty, dobrze ubrany, najedzony, starasz się ułatwić mu każdą chwilę a w zamian dostajesz wrogość wyrażoną przez złe i brzydkie słowa.

 

Są chorzy na demencję, którzy nie akceptują nas w swoim domu, ale traktują nas jak gości i co chwila pytają, kiedy sobie wreszcie pójdziemy. Niejedna z nas, opiekunek osób starszych w Niemczech jest wieczorem grzecznie odprowadzana do drzwi i czeka na korytarzu kilka lub kilkanaście minut zanim z powrotem może wślizgnąć się do domu. A od rana znowu pytania kim jesteś i kiedy sobie pójdziesz…

 

Są chorzy na demencję, którzy będą przerażeni naszą obecnością, wściekli, że ktoś obcy wieczorem jest w ich domu i będą nam grozili: Wynoś się z mojego domu! Wyjdź, bo wezwę policję! Jeżeli pracujemy legalnie, nie ma się czego obawiać. Jeżeli chory chce zadzwonić na policję, trzeba mu na to pozwolić. Nam nic się nie stanie, niemiecka policja jest szkolona na takie sytuacje. Jeżeli wezwania będą się powtarzać, ułatwi to rodzinie osoby starszej ustanowienie opieki prawnej nad nią i być może wdrożenie skuteczniejszego leczenia. Czasami wystarczy zejść z pola widzenia chorego na jakiś czas. Nieraz niezbędna jest interwencja lekarza.

 

Są też tacy chorzy na demencję, i o nich właśnie chcemy napisać, którzy lubują się w obrażaniu osób z najbliższego otoczenia. To nie musi być opiekunka z Polski, to może być córka, wnuczka, sąsiadka, ktokolwiek kto na co dzień pomaga staruszkowi czy staruszce. Słowa potrafią zaboleć bardziej niż uderzenie. Jest to specyficzna forma agresji osób starszych (przeczytaj więcej o agresji werbalnej tutaj). Najgorsze są zwykłe wyzwiska, brzydkie słowa i określenia wypowiadane pod adresem opiekunki w sytuacjach, kiedy staramy się pomóc i naprawdę dobrze wykonujemy swoją pracę.

 

Marianna wyjechała do pracy w opiece do Niemiec znając tylko kilkanaście słów. Jej podopieczna była osobą leżącą, zaawansowana demencja i złamane panewki obu stawów biodrowych. Całymi dniami mamrotała tylko coś pod nosem, w domu nie było rodziny. Do tego aby zadbać o tą panią nie była potrzeba znajomość języka niemieckiego, wystarczyło doświadczenie w myciu chorego w łóżku i prowadzeniu domu. Nie trzeba być jednak germanistą, żeby zrozumieć słowo Idiot (Idiotin). Marianna opowiada, że do całego stresu związanego z wyjazdem do pracy za granicę, do dziwnego uczucia jakie masz, kiedy w domu, na ulicy, w sklepie, w telewizji posługują się językiem, którego nie rozumiesz, doszły komentarze podopiecznej i to ją złamało. Pomimo ciężkich zaburzeń w pracy mózgu babcia starannie wybierała sytuacje, w których określała Mariannę idiotką. Na przykład kiedy coś jej spadło, kiedy wylało jej się trochę zupy na kołdrę, kiedy się potknęła, kiedy męczyła się z założeniem rękawiczek jednorazowych (przywieźli jej przez przypadek trochę za małe). Idiot. Idiotin. To były jedyne skierowane do niej osobiście słowa jakie słyszała przez miesiąc. Wiedziała, że to chory człowiek, że to zmiany w mózgu ale… Ta nagła zmiana zachowania podopiecznej, oczy stawały się jakby przytomniejsze, taka specyficzna dykcja i lubość z jaką pani wypowiadała to słowo patrząc na nią powodowały, że Mariannie wydawało się, że babcia tylko udaje chorobę. Że doskonale wie co mówi i robi to złośliwie. Zaczęła się czuć niepewnie, coraz częściej coś jej wypadało z rąk i coraz częściej słyszała Idiot. Sama już w końcu nie wiedziała jak to jest, że może podopieczna ma rację, że jest niezdarna i nie nadaje się do tej pracy. Wieczorami płakała. Po miesiącu, kiedy już była kłębkiem niepewności, pozbierała się i zmieniła „sztellę”.

 

Teraz, po kilku latach pracy w opiece śmieje się z tamtej sytuacji. Nasłuchała się już innych określeń, przy których Idiot wydaje się łagodnym. I nauczyła się nabierać dystansu do zachowań podopiecznych. Pamięta dziadka, który żył w swoim dziwnym świecie – chował kapcie i buty do piekarnika, co chwila odkręcał kran z wodą w kuchni, próbował wrzucać do gotującej się zupy jakieś dziwne przedmioty – orzechy, łyżeczkę do herbaty itp. Kiedy mówiła mu, że tego nie wolno, tamtego nie wolno, że buty powinien schować do szafki w przedpokoju, starszy pan krzyczał „Du bistBeißzange!“. Sprawdziła nawet w małym słowniczku co to znaczy – obcęgi. No cóż, czego można się spodziewać po człowieku, który trzyma buty w piekarniku. Dopiero kiedy córka chorego oburzyła się na tatę, że nieładnie odzywa się do opiekunki dowiedziała się, że w mowie potocznej (niem. Umgangssprache) to jest obraźliwe określenie. Tak mówi się na osobę, która ciągle szuka zaczepki, narzeka na coś.

 

Marianna wspomina też podopieczną, elegancką starszą panią, która w obecności rodziny i przyjaciół zachowywała się w nienaganny sposób a kiedy były same „częstowała” ją wszelkimi możliwymi epitetami ze słowem głupia (niem. blöde). To było bardzo nieprzyjemne, byłam blöde Polin, blöde Kuh, blöde Gans, blöde Kamel.Czyli głupia Polka, głupia krowa, głupia gęś, głupi wielbłąd. Kosztowało mnie bardzo dużo nerwów, żeby spokojnie pracować. Pomagasz kobiecie założyć koszulę nocną a ona przezywa cię głupią krową. Tym bardziej, że ani córka ani nikt z otoczenia podopiecznej nie chciał w to wierzyć. Córka zapytała mamę w mojej obecności, dlaczego zwraca się się do mnie w brzydki sposób, że to nieładnie. Starsza pani spokojnie zaprzeczyła, powiedziała nawet coś miłego o mnie. Nie wiedziałam za bardzo, co mam zrobić. Praca nie była taka zła, w Niemczech w opiece trafiałam już gorzej. Zaobserwowałam, że wyzwiska padały tylko w sytuacjach, kiedy dochodziło do kontaktu fizycznego z podopieczną – właśnie przy przebieraniu, przy myciu, kiedy pomagałam jej wstawać. W żadnej innej sytuacji starsza pani mnie nie obrażała, uznałam więc, że to faktycznie przemawia przez nią choroba. Zostałam przez prawie dwa lata. Jak mimo woli robiło mi się przykro, to mówiłam po cichu po każdym niemieckim blöde,po polsku„ty też”. Okazało się, że tak wyglądały u mojej podopiecznej początki choroby Alzheimera. Choroba postępowała bardzo szybko, po kilku miesiącach blöde był każdy, kto jej próbował dotknąć – córka, wnuczka, najlepsza przyjaciółka. Może to nieładna reakcja z mojej strony ale kiedy powiedziała do córki blöde Kuh izaraz potem coś w rodzaju „tyszesz” (moje „ty też”) musiałam uciec do swojego pokoju, tak się śmiałam.

 

Ale miałam też taką damę pod opieką, od której uciekłam po kilku dniach. Czego to ja od niej nie słyszałam – gruba klucha (niem. dicke Nudel), jędza (Hexe ), flejtuch (Schlampe), strach na wróble (Vogelscheuche). Nie zastanawiam się nawet, czy była chora psychicznie, czy zaczynały się u niej zmiany związane z demencją. Uważam, że była w pełni świadoma co mówi i całkiem świadomie mnie obrażała. Chyba wydawało jej się, że jak za coś płaci to ma prawo pomiatać człowiekiem. Szczerze mówiąc przytoczyłam tylko te delikatniejsze wyzwiska, były jeszcze gorsze ale nie chcę ich powtarzać.

 

Moja rada rada dla koleżanek opiekunek w Niemczech?

No nie wiem, każdy musi sam zdecydować czy osoba, którą się opiekujecie używa obraźliwych sformułowań bo jest chora czy złośliwa lub bezczelna. Na pewno trzeba zmienić pracę jeżeli się czuje, że słowa podopiecznych ranią nas do krwi, że odbierają chęć do pracy i powodują płacz i smutek.

 

 

Zobacz również:

Agresja werbalna (słowna)

Wbrew temu, co potocznie się uważa, agresja werbalna jest tak samo trudnym i niebezpiecznym zjawiskiem w pracy opiekunek osób starszych, jak agresja fizyczna. Długotrwały wpływ agresji werbalnej może przynieść tak samo niekorzystny wpływ na wykonywanie naszej pracy, jak agresja...

Agresja u osób starszych

Praca w opiece nad osobami starszymi to nie tylko praca z osobami samotnymi, osłabionymi czy mającymi ograniczenia w poruszaniu się. Opiekunki osób starszych najczęściej zatrudnia się tam, gdzie podopieczny ma schorzenia typowe dla wieku starszego – różnego rodzaju zespoły...

Podopieczny drapie – siebie i opiekunkę

Bardzo często u osób z zaawansowaną demencją np. chorobą Alzheimera, leżących, niedowidzących i niedosłyszących spotykamy się z drapaniem. Czy opiekunka może w takiej sytuacji jakoś pomóc sobie i choremu?

Używamy cookies

Używamy plików cookies aby ułatwić Ci korzystanie z naszych stron www, do celów statystycznych oraz reklamowych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci Twojego urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zmienić ustawienia przeglądarki tak, aby zablokować zapisywanie plików cookies. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności.